plaża niemcy baltyk

Jak wygląda niemieckie plażowanie? W czym Niemcy różnią się od Polaków? Jak wyglądają niemieckie miejscowości nadmorskie, jaki panuje na nich klimat?

 

Rugeńskie plaże wydają się z reguły niezatłoczone. Wynika to z tego, że jest ich po prostu sporo, nawet jak na stosunkowo dużą ilość turystów, którzy latem nawiedzają wyspę. Jeśli więc chcielibyśmy wyjechać nad morze, ale przeraża nas tłok w szczycie sezonu – to tutaj nie ma się czego obawiać. Prawie zawsze udaje się zachować komfort odległości. Zarówno jeśli chodzi o opalanie się na piasku, pływanie w morzu, jak i wieczorne imprezowanie: nigdy nie będziemy skazani na  przymusowe towarzystwo.

Możecie wierzyć lub nie – w Niemczech nie ma parawaningu. Nie oznacza to, że za zachodnią granicą nie używa się parawanów. Te, owszem, są. Ale Niemcy używają ich dyskretnie i zgodnie z przeznaczeniem, czyli parawan służy zapewnieniu dyskrecji, osłania przed wiatrem. Nie używa się go do wygradzania terytorium na własność. Parawany używane są głównie przez rodziny z małymi dziećmi. Parawan rozwijany jest tylko na taką długość, na jaką jest absolutnie niezbędny (z reguły jest to tylko 2- lub 3-metrowej długości ścianka). W rezultacie płachty nie dominują wizualnie na plaży. Na pewno nie denerwują i nie blokują nikomu przejścia.

Nad niemieckim morzem nie pachnie smażoną rybą… A jak wiemy, jeśli jedziemy nad morze, to smażona rybka być musi – obowiązkowo! Dlatego, gdy po pewnym czasie zaczniemy zastanawiać się, dlaczego coś nam nad tym niemieckim Bałtykiem nie gra, może okazać się, że chodzi po prostu o brak przypadkowo skleconych z płyt wiórowych budek z kebabami, prowizorycznych smażalni i budowanych tanio i na szybko barów ze smażonymi frytkami. Nie chodzi nawet o to, że w Niemczech ryb się nie uznaje. Oczywiście, że się uznaje: oferta jest szeroka. Ale podaje się je po prostu w restauracjach (a zapach zduszany jest przez wyciągi i  nie daje o sobie znać na całej ulicy).

Niemcy bardzo chętnie przebywają na plaży nago. Wiek i wygląd oraz to, w jakim są aktualnie towarzystwie, nie ma znaczenia. W efekcie, niektóre plaże są w 80% obłożone nudystami. Nie zwróciłam uwagi na to, czy na plażach są oznaczenia: “dla nudystów”. Prawdopodobnie takowych nie ma. W praktyce wygląda to tak, że plażowicze są wymieszani: jedni bez ubrania, drudzy topless, inni w pełnym rynsztunku. Tak duży luz, tolerancja i kultura wolnego ciała to rzecz godna pozazdroszczenia. Nawet jeśli w teorii mamy odnośnie tego wątpliwości, to w praktyce wystarczy popatrzeć na to, jak plażowicze dobrze się z tym wszystkim po prostu czują.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *