
Norymberga była często określana przez Hitlera najbardziej niemieckim z niemieckich miast. To właśnie tutaj krzyczał najgłośniej, nawołując Niemców do wprowadzenia na świecie swoich rządów. To właśnie tutaj miały miejsce cieszące się ogromną popularnością wśród zwykłych obywateli Niemiec w tamtym czasie zjazdy NSDAP i to właśnie w tym mieście entuzjastycznie dawano się porywać hasłom o tym, że jednych ludzi można wybić, a innym torować drogę do lepszego życia. W 1935 roku upaństwowiono rasizm, czyli wprowadzono tzw. ustawy norymberskie, które dyskryminowały tych obywateli III Rzeszy, którzy byli Żydami lub mieli żydowskie pochodzenie.
Ustawy Norymberskie
O ile ustawy te były lekceważone za granicą, jako dziwaczny powrót do takiej organizacji społeczeństwa, jakich nie widziano w cywilizowanym świecie od stuleci, o tyle wśród obywateli niemieckich, w co trudno uwierzyć, nowe zasady gry znalazły poklask. Ideologicznym podłożeniem tworzenia owych ustaw było założenie, że Niemcy są kastą wyższą w stosunku do ludności pochodzenia żydowskiego. O ile więc istniejąca już duzo wcześniej niechęć Niemców do Żydów zamieszkujących Niemcy była wcześniej dobrze widoczna i prowadziła do zatargów, tak po wprowadzeniu ustaw norymberskich jakby osądzono z góry, że Niemiec zawsze w sporze ma rację. Rozpoczęły się szykany: niesamowita skala donosów, wykorzystywanie Żydów, szkalowanie w miejscu pracy, wykorzystywanie, sąsiedzka mściwość… wszystkie ciemne sprawki dnia codziennego zaczęły być już rozgrywane nie na zasadach uczciwego współżycia społecznego, a na podstawie przepisów, z których wynikało, że to Niemcy mogą robić co tylko chcą. Zakazano plamienia krwi niemieckiej, co oznaczało, że Niemki utrzymujące kontakty z Żydami mogły zostać uwiezione w wwiezieni lub wysłane do obozu koncentracyjnego. Gdy władze wykryły takie mieszane związki, decydowały się niekiedy na badanie ginekologiczne. Gy okazywało się, że kobieta jest dziewicą, nie oskarżano jej już o brudzenie krwi niemieckiej, a o spoufalanie się Żydami.

Aktywiści rządzącej wtedy partii plądrowali żydowskie mieszkania sklepy, wywlekali Żydów na ulicę i ku braku sprzeciwu otoczenia, dręczyli ich publicznie na śmierć. Żydom zakazano zatrudniać niemieckie sprzątaczki, prowadzić samochód, korzystania z bibliotek, podróżowania. Z czasem Żydzi nie mogli podejmować już zawodów takich jak lekarz, farmaceuta, prawnik… Skrajny radykalizm oczywiście raził zwykłych obywateli Niemiec, a sam Hitler początkowo liczył się ze światem zewnętrznym (zbyt duży radykalizm mógłby osłabić niemiecką gospodarkę), jednak z czasem, jak wiemy, sprawy poszły mocno za daleko. Utworzono obozy koncentracyjne, rozpoczęto działania zbrojne wobec innych państw, a sami Żydzi zostali nie tyle maksymalnie wyizolowani, co brutalnie usunięci z tej części Europy.
Hitler, który w planach miał podbić cały świat, zakładał, że po zdobyciu już wszystkich ludzi na ziemi, będzie urządzał w Norymberdze igrzyska olimpijskie. Specjalnie w tym celu na obrzeżach miasta miał powstać wielki stadion w kształcie podkowy, kształtem nawiązujący do rzymskiego Collosseum. Planów na szczęście nie udało się finalnie zrealizować.
Projektów na postawienie tym podobnych budowli, świadczących o wielkości państwa niemieckiego było w głowie Hitlera dużo więcej. Wszystkie łączył się tym, że były głupio patetyczne, o mętnie patetycznym mistycyzmie i oczywiście niepozbawione onieśmielającego rozmachu.
Procesy Norymberskie i Straße der Menschenrechte
Po tym, jak II Wojna Światowa wygasła, rozpoczęły się procesy Norymberskie, w trakcie których sądzono zbrodniarzy wojennych, w tym oczywiście nazistów. W okolicach Muzeum Narodowego Niemiec znajdziemy tak zwaną Drogę Praw Człowieka.
Jest to kolumnada pomników, na których wyryto fragmenty z 30 artykułów Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Pomniki ustanowiono w ramach oskarżenia przeciw zbrodniom nazistów, jak i ostrzeżeniem, że prawa człowieka są łamane na całym świecie do dziś. Autorem jest izraelski artysta Dani Karavan. Obiekt rozciąga się na całej długości Kartäusergasse.
