O tym, jak piękna jest Gruzja, wiemy wszyscy: chętnie wyjeżdżamy do Gruzji w góry i na samochodowe wędrówki. O tym, jak wspaniałe jest jedzenie w Gruzji też wiemy wszyscy: wino, owoce i warzywa nie mają tam sobie równych, a potrawy wolne są od gotowców, gotowane na bazie lokalnych składników, i to kochamy. Sami Gruzini natomiast kojarzą nam się jako przyjaźni, gościnni, kochający życie ludzie. Gruzińska supra, czyli tradycyjna biesiada wieczorna, pełna niekończących się toastów, kwieciście wznoszonych przez mężczyzn, też silnie przyczynia się do rozwijania się romantycznego mitu na temat Gruzji, jako bajecznej i starej krainy. Trzeba jednak wiedzieć, że Gruzja ma też swoje ciemne strony. Dziś kilka słów o tym, co sprawia, że gdybyś miał dzielić los rodowitych Gruzinów żyjących wedle gruzińskich zasad, zapłakałbyś gorzko.

Tłum Gruzinów na ulicy w Tbilisi

Gruzińskie mieszkania

Krajobraz gruzińskich miast, miasteczek i wsi jest dość ponury. Wszystko wygląda tak jakby miało się za chwilę rozlecieć. Prowizorki budowlane w ty kraju mają się dobrze, nie ma restrykcyjnego przestrzegania prawa w tym względzie. Dlatego wszędzie możemy zauważyć dobudówki do domów, rozmaite komórki, doklejane elementy. Wszystko bez ładu i składu. Efektem jest sytuacja, w której nawet najnowsze budynki, powstałe około 10 lat temu, wyglądają jak mocno zaniedbane, rozsypujące się, a nawet stare. Klatki schodowe w blokach buduje się tak, że wiecznie w nich wieje. Najczęściej nie mają szyb w oknach, przez co kłębią się tam pióra zostawiane przez wlatujące ptaki. O klatki schodowe nikt nie dba, bo to przestrzeń wspólna, czyli niczyja. Kontrastem do tych zaniedbanych klatek są mieszkania, do ktorych wchodzi się pozornie jak do pałacu. Tapety w kwiaty, meble ze złoceniami, gzymsy na sufitach, ciężkie kotary, serwetki, obrusy jak z pałaców, kominki (z których nikt nie korzysta, one mają tylko być do podniesienia tak zwanego prestiżu, aby wnętrze było jak z Dynastii), a po uważnym przyjrzeniu się grzyb na ścianie, krzywo położone płytki na ścianie. Meble nie są wygodne, one mają być jak najbardziej wystawne. Styl skandynawski we wnętrzach to jednak dla Gruzinów niezrozumiałe robienie z siebie dziada, a nie zgrzebny minimalizm.

Antykoncepcja w Gruzji

Kwestia zachowania czystości przed ślubem jest w Gruzji nadal bardzo istotna. Dotyczy jednak tylko kobiet. Mężczyźni powinny rozpocząć życie seksualne jak najwcześniej. Inicjacja nierzadko rozpoczyna się w burdelu. W dodatku, używanie antykoncepcji w postaci prezerwatyw to temat, który dla przeciętnego Gruzina nie istnieje. Same Gruzinki znacznie rzadziej niż Europejki czy Amerykanki stosują tabletki antykoncepcyjne. Niesamowite są natomiast dane o ilości aborcji dokonywanych w Gruzji. Żadnym szokiem nie będzie wieść, że 40-latka ma za sobą 18 aborcji.
Dodajmy do tego fakt, że niewiele kobiet w Gruzji ocenia gwałt w małżeństwie jako jakiekolwiek nadużycie, które powinno być uregulowane prawnie/karane. O potrzebach seksualnych kobietom nie wypada mówić. Bo mogą być odebrane jako źle prowadzące się, rozwiązłe lub po prostu po takich wyznaniach mogą zacząć budzić niechęć ze strony partnera. Tabletkę “dzień po” można w Gruzji kupić bez recepty i kosztuje, w przeliczeniu, 3 razy taniej niż w Europie. W gruzińskim internecie nadal, w 2020 roku, trudno znaleźć poradniki lub strony traktujące o zdrowiu, które tłumaczyłyby kwestię zapłodnienia lub kwestie związane generalnie z seksualnością człowieka.

Gruzińskie blokowisko

Bycie singlem w Gruzji

Bycie singlem w Gruzji oznacza skazanie się na społeczne odrzucenie – wizerunek takiej osoby jest jednoznaczny. Nieciekawy dziwak i wyrzutek, a w przypadku kobiet, jest to wizerunek kobiety wręcz upadłej. Bo każda dziewczynka jest uczona do tego, aby być pod opieką męża. Jeśli dojdzie do rozwodu, kobieta musi wrócić do rodziców (którzy jej najczęściej wcale nie chcą przyjąć). Dla takiej kobiet nie ma już drogi w postaci kolejnego małżeństwa, bo nikt jej nie zechce, ze względu na to, że „była już czyjaś“. Jeśli dodamy do tego fakt, że kobiety w Gruzji, gdy już są w małżeństwie, ciągną cały dom na swoich barkach, dojdziemy do wniosku, że ich los to bycie między młotem a kowadłem. Typowy gruziński mężczyzna jest przez całe życie wyręczany we wszelkich obowiązkach. Pranie, sprzątanie, zmywanie, gotowanie, robienie zakupów – to naprawdę nadal, nawet dla młodych Gruzinów jest kwestią należną jedynie kobietom. Dodatkowo, kobieta, która wprowadzi się do rodzinnego domu mężczyzny, a tak jak jest bardzo często, ze względu na finanse, kobieta musi dbać już nie tylko o swojego męża, dzieci, ale także o teściów. Gotować im, sprzątać. Mężczyźni przynoszą drewno do pieca, wynoszą śmieci i prowadzą auto. Niestety, to wszystko nie oznacza, że skoro kobiety ciągną cały dom niczym konie pociągowe, to mogą liczyć na to, że mężczyzna będzie trzymał żelazną ręką kwestię utrzymania domu. Gruzińscy mężczyźni znani są ze zwyczaju wydawania pieniędzy, ktorych nie mają, w myśl zasady “zastaw się a postaw się”. Czyli, nie zważając na to, że mają trójkę dzieci, potrafią już tydzień po wypłacie wydać trzy czwarte pensji na postawienie przyjaciołom supry. Obowiązek wyprawiania supry, nawet jeśli gospodarza na to nie stać, jest kolejnym uciemięrzeniem tego społeczeństwa. Gruzini są silnie przywiązani do postawy gościnności, która jednak nie jest pojmowana jedynie jako bycie serdecznym i otwartym na gości. W Gruzji jest to bezwzględny obowiązek wystawienia na stół jedzenia i alkoholu w ilości większej niż kogokolwiek na to stać, bez względu na konsekwencje. Znając te fakty, klapki z oczu zakochanym w gruzińskiej pięknej gościnności nieco opadają, prawda?

Gruzińska supra

Suprę urządza się z okazji ważnej uroczystości, ale też często jest wystawiana zupełnie bez okazji (na przykład wtedy, gdy Gruzini odwiedzają się nawzajem). Każda taka kolacja to pokaźny wydatek dla gruzińskiej rodziny, bo na stole, jak wspomniano wyżej, musi znaleźć się znacznie więcej niż to, na co gospodarze mogą sobie pozwolić finansowo. Po drugie, musi się tam znaleźć więcej niż goście są w stanie zjeść. Podobnie podchodzi się do wizyt w restauracji. Trzeba zamówić znacznie więcej jedzenia niż przewidują realne potrzeby, a po wszystkim połowę wyrzucić.
Supra urządzana jest też z okazji śmierci, narodzin, chrzcin. Wtedy przychodzi na nią wiele osób. Jeszcze więcej przychodzi na tradycyjne gruzińskie wesele. Musi być to 200 do 300 osób. Jeśli mieszkasz na wsi, musisz zaprosić wszystkich sąsiadów mieszkających przy tej samej ulicy. Jeśli zdecydujesz się nie zrobić wesela, oznaczać to będzie, że przez najbliższe dwa miesiące odwiedza cię będą wszyscy bliżsi i dalsi znajomi. Wszystkim należy zrobić suprę. To oznacza, że taniej wychodzi zrobić już to wielkie wesele na kredyt – czyli wesele, na które dzisiaj już w Gruzji młodych ludzi absolutnie nie stać.
O samej suprze Gruzini wypowiadają się z reguły ambiwalentnie. To co my, ludzie z zachodniego świata, pojmujemy jako dobroduszną serdeczność, gdy chodzi o rozbudowane przyjacielskie toasty, Gruzini rozpatrują jako teatr. Teatr, w którym robi się dobrą minę do złej gry. I to, że przed chwilą wypowiedziało się dwudziestominutową przemowę na temat prawości biesiadnika, za którego wznosi się toast, nie oznacza, że tak naprawdę to się nim na przykład gardzi.

Gruziński podział obowiązków w małżeństwie

Wracając jednak do społecznie akceptowalnej niższej pozycji gruzińskiej kobiety w rodzinie, w życiu zawodowym, czy w funkcjonowaniu społecznym, to historia ta zaczyna się już w dzieciństwie. Każda dziewczynka wie, że to chłopcy najeść muszą się pierwsi. To chłopcy w razie kłótni między dziećmi mają rację. To chłopcy dziedziczą w pierwszej kolejności majątek rodziców. Dziewczynka jest wychowywana do wydania jej innej rodzinie – rodzinie męża. Która to rodzina zyskuje z kolei siłę roboczą w domu. A mężczyźni dalej nic nie robią.

Gruzin, który w wieku 35 lat nie pracuje i nic nie robi w domu podczas gdy jego żona chodzi do pracy na pełen etat, zajmuje się trójką dzieci i domem? Gruzina raczej taka sytuacja nie krępuje. Są to mężczyźni wychowani w etosie żywicieli rodziny, jednak w praktyce rzadko to im wychodzi, bo nie mają żadnej samodyscypliny. Mają ją kobiety. Jeśli będą naciskały na to, żeby partner w końcu poszedł do pracy lub pomógł w domu, z automatu stają się tymi złymi.

Sprawdź też:

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *